Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 52
Pokaż wszystkie komentarzeZgadzam sie z Lovtzą... Uprzejmość na drodze w postaci przytoczonej w artykule nie powinna mieć miejsca. Na drodze zasady określa kodeks drogowy, nie indywidualne widzimisię. "Uprzejmość" jest nieprzewidywalna i niespodziewana i to jest największe zagrożenie, które ze sobą niesie. Rzecz jasna miło jest być wpuszczonym do ruchu itd. ale czasem lepiej jest poczekać te 60s dłużej i nie komplikować nikomu życia.
OdpowiedzByłeś może kiedyś np. w Wiedniu? Tam nie tylko auta wpuszczają z podporządkowanej, ale i motocykliści. Jakby w głowach ludzi na motocyklach było coś takiego jak uprzejmość, zwracaliby uwagę na to, czy ktoś właśnie wpuszcza auto z podporządkowanej. Zgadzam się tylko z tym, że jeżeli ktoś robi mi miejsce kiedy włączam się do ruchu, albo jadę z podporządkowanej, to nie zwalnia mnie to z myślenia. Osobiście kiedy puszczam kogoś i jasne jest, że nie widzi co się dzieje za mną, to staram się dać mu znać, czy droga wolna. Nadal będę się upierał przy tym, że przepisy przepisami, ale kiedy nie mam osłony w postaci budy samochodu, to dwa razy intensywniej obserwuje drogę, bo moje kości nie są tak twarde jak buda auta.
OdpowiedzByłem w Wiedniu. Nie zmienia to postaci rzeczy. Kierowcy i motocykliści na drodze powinni kierować się kodeksem, któy reguluje wszelkie kwestie w sposób odpowiedni. Uprzejmość jest bardzo miła, ale jednocześnie stwarza niepotrzebne zagrożenia.
OdpowiedzJa nawet byłem. Dlatego wiem, że u nas nie jest tak jak we Wiedniu. Bycia przesadnie uprzejmym jako motocyklista szczególnie nie polecam. W ubiegłym roku pod moim biurem motocyklista zatrzymał się przepuszczać pieszych. Kierowca samochodu po prostu "nie widział" go i wjechał w niego na prędkości z tyłu. Chłopak z połamanym kręgosłupem wylądował na wózku do końca życia.
OdpowiedzA ilu pieszych było rannych w tym wypadku? Bo rozumiem, że jakby piesi już przeszli to motocyklista by już ruszył, a skoro wjechał w niego katamaraniarz to również i pieszych musiała spotkać przykra przygoda.
OdpowiedzPrzecież zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych to nie jest żadna uprzejmość, tylko wymóg stawiany przez kodeks drogowy :P Motocykliści w sporej większości jeżdżą jakby zamiast mózgu mieli trociny, nagminnie przekraczają dozwoloną prędkość, nie wiedzą, że motocykle też są wyposażone w kierunkowskazy, a ciągła linia dla nich nie istnieje. Dlatego nie ma co szukać winnych tragedii na drogach w postaci wypadków śmiertelnych motocyklistów - sami sobie winni. Uprzejmość na drodze polega na tym, że jak jedzie sznur samochodów, a kierowcy z podporządkowanej musieliby poczekać z włączeniem się do ruchu na zakończenie godzin wzmożonego ruchu co najmniej z godzinkę albo i więcej, i w takiej sytuacji ktoś się zatrzymuje (a za nim cały peleton innych pojazdów, nie ma w tym nic niebezpiecznego, bo i tak się wlekli) aby umożliwić wyjazd ludzi z ulicy podporządkowanej. Nie spotkałem się z "uprzejmością" na drodze, gdzie można pociskać setką - wtedy niebezpieczeństwo rzeczywiście by istniało. Tak więc zgodnie z Twoimi słowami - należy bezwzględnie przestrzegać przepisów ruchu drogowego! Ale powiedz to najpierw motocyklistom :P Żeby nie było, ja sam też jeżdżę na motorze. Tym bardziej wkurza mnie jak widzę różnej maści "kozaków" na motorach, którzy pomylili drogę publiczną z torem wyścigowym :/
Odpowiedz